Prawomocny wyrok V K 375/13 – czy miałem prawo nazwać p. Józefa K. ze Stowarzyszenia Z(….) przestępcą?

Poniżej przepisane z oryginału fragmenty prawomocnego wyroku, w którego uzasadnieniu Sąd Rejonowy dla Warszawy – Woli potwierdził niemal wszystko, co od lat mówię i piszę o nieprawidłowościach w Stowarzyszeniu ZAiKS, a w szczególności w biurze tego Stowarzyszenia. Z pozoru paradoks, bo w procesie byłem oskarżonym o to, że bez dostatecznych dowodów twierdziłem, iż  pracownik Stowarzyszenia ZAiKS, p. Józef K. próbował wymusić ode mnie „haracz” w wysokości 500.000 zł. w zamian za przełożenie kontroli i blokady działalności moich firm Selles Enterprises, Tomasz Bielski i Selles Records sp. z o.o.  z listopada/grudnia 2000 r. na styczeń 2001 r.  Fakt – nie miałem dowodów które mógłbym złożyć w Sądzie, bo skąd, kiedy rozmowa była w cztery oczy, a moim rozmówcą były, doświadczony (32 lata służby)  milicjant, który przed zatrudnieniem na stanowisku kierownika wydziału kontroli Stowarzyszenia ZAiKS doszedł aż do stanowiska kierownika komisariatu w Metrze Warszawskim! (-;  Sąd odstąpił od wymierzenia mi kary orzekając jednocześnie, że inne stawiane mi zarzuty były bezpodstawne, to znaczy – że miałem prawo nazwać p. Józefa K. „przestępcą” i podając, dlaczego. Wyrok wraz z uzasadnieniem jest dość długi, ale wart przeczytania.  Warto też wiedzieć, że na Władzach Stowarzyszenia ZAiKS   stwierdzenie, że jeden z ważniejszych pracowników biura popełnił i wciąż popełnia szereg KRYMINALNYCH przestępstw (otrzymali kopię tego wyroku wraz z uzasadnieniem)  nie zrobiło żadnego wrażenia.  Pan Józef K. bez przeszkód kontynuuje swoją działalność, „kontrolując” w  dalszym ciągu polskie firmy fonograficzne.

W poniższym tekście ja (Tomasz Bielski) występuję jako „oskarżony”, natomiast Józef K. jako „oskarżyciel”.

Oto wyrok w sprawie V K 375/13 wraz z uzasadnieniem (część początkowa, mniej interesująca, została pominięta):

Sygn. akt V K 375/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 kwietnia 2014 roku

Sąd Rejonowy dla Warszawy – Woli w Warszawie, Wydział V Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Anna Mułenko

w obecności oskarżyciela prywatnego Józefa K.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: od 16 grudnia 2011 r. do 3 kwietnia 2014 r. w Warszawie sprawy Tomasza Bielskiego, oskarżonego o to, że w dniu 12 listopada 2008 roku w Warszawie, publicznie, podczas rozprawy przed Sądem Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa w Warszawie w sprawie o sygnaturze akt VIII K 1086/08, pomówił J. K. o takie postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć go w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska poprzez stwierdzenie, że Józef K. jest przestępcą działającym w sposób nieformalny pod szyldem Stowarzyszenia i prowadzącym jako pracownik ZAiKS bezprawne działania, próbującym wymusić haracz w wysokości 500.000 zł.,

tj. o czyn z art. 212§1 k.k.

(…)

U Z A S A D N I E N I E

Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

Tomasz Bielski występuje w charakterze oskarżonego o czyn z art 300§2 k.k. w sprawie VIII K 1086/08 toczącej się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa w Warszawie. W imieniu oskarżyciela posiłkowego działa w tej sprawie natomiast Józef K. Józef K. składał w tej sprawie zeznania w charakterze świadka.

Podczas rozprawy sądowej w dniu 12 listopada 2008 r. Tomasz Bielski złożył oświadczenie, w którym wskazał, że jego Stowarzyszenie walczy z przestępstwami i nieprawidłowościami w branży fonograficznej. Wskazał, że jako jedyny w branży fonograficznej zdecydował się przeciwstawić bezprawnym działaniom prowadzonym przez grupę pracowników ZAiKS.-u działających w sposób nieformalny pod szyldem tej organizacji. Dalej Tomasz Bielski oświadczył, że jedną z tych osób jest obecny na sali sądowej oskarżyciel posiłkowy – Józef K.. Tomasz Bielski wskazał, że Józef K. w dniu 23.11.2000 r. w biurze jego i pani Bożenny Dudzińskiej próbował wymusić od niego haracz w wysokości 500.000 zł. w zamian za przełożenie kontroli magazynów jego firm połączonej z zakazem sprzedaży towarów przygotowanych na święta i styczeń 2001 r. Tomasz Bielski podał, że użył słowa „przestępca” wobec Józefa K., ponieważ w sprawie I C 844/02 Sądu Okręgowego w Warszawie Józef K. złożył fałszywe zeznania, co wyczerpuje dyspozycję art. 233 k.k.

(…)

W listopadzie 2000 r. w firmach prowadzonych przez Tomasza Bielskiego – Selles Records i Selles Enterprises – trwała kontrola prowadzona przez ZAiKS (dalej: Z(….). Jedną z osób występujących w charakterze kontrolera był Józef K. Pełnił on w czasie kontroli i pełni do chwili obecnej stanowisko kierownika Sekcji Kontroli Wydziału Nagrań organizacji Z(…).

(…)

Przedstawiony stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie powołanych wyżej dowodów.

Oskarżony podczas składania wyjaśnień nie przyznał się do winy i złożył bardzo obszerne wyjaśnienia, w których wskazywał na nieuczciwe zachowania oskarżyciela wobec niego podczas kontroli firm oskarżonego prowadzonej m.in. przez oskarżyciela działającego z ramienia Z(…).-u, jak i podczas postępowań sądowych i prokuratorskich toczących się z udziałem oskarżonego i oskarżyciela.

(…)

Powyższa konkluzja nie przeczy jednak temu, że oskarżyciel jakkolwiek nie próbował wymusić na oskarżonym haraczu, to jednak dopuścił się wobec niego wielu innych nieuczciwych i nieetycznych – zdaniem Sądu – zachowań, które nie mogły pozostać poza polem zainteresowania Sądu orzekającego w przedmiotowej sprawie i musiały wpłynąć na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu przypisanego oskarżonemu. Rozważenia nawet wymaga czy niektóre z tych zachowań nie wyczerpywały jednak znamion przestępstwa.

(…)

Idąc dalej warto także dodać, że w ocenie Sądu, oskarżony, jako osoba bez prawniczego wykształcenia, ma prawo nie rozumieć decyzji o umorzeniu postępowania w sprawie składania fałszywych zeznań przez oskarżyciela i może czuć się nią rozgoryczony. W sprawie 2 Ds. 262/06/V Prokurator umorzył postępowanie w sprawie o czyn z art. 233§1 k.k. powołując się na to, że oskarżyciel nie został pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i został przesłuchany bez odebrania od niego przyrzeczenia. Należy wskazać, że na kopii dołączonego protokołu rozprawy z akt I C 844/02 przy danych Józefa K. istnieje jedynie zapis „pouczony”. Brak jest informacji o czym został pouczony, a także o odebraniu przyrzeczenia od świadka. W takiej sytuacji Prokurator podjął słuszną decyzję o umorzeniu postępowania, gdyż rzeczywiście nie da się w sprawie stwierdzić bez żadnych wątpliwości, że Józef K. został pouczony właśnie o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, co jest warunkiem koniecznym do poniesienia odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Osobę przesłuchiwaną można, bowiem, pouczyć o szeregu uprawnień i obowiązków, w tym o prawie do odmowy składania zeznań czy też odpowiedzi na pytania, które by mogły ją narazić na odpowiedzialność karną za przestępstwa lub przestępstwo skarbowe. W związku z tym samo słowo „pouczony” w protokole nie daje podstaw do uznania, że oskarżyciel rzeczywiście był pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. (Sam oskarżyciel w niniejszej sprawie wskazał, że nie pamięta jak było – k. 769).

Ponadto Prokurator powołał się na fakt, że Sąd nie zawiadomił o popełnieniu przestępstwa składania fałszywych zeznań przez oskarżyciela. Należy wskazać, że – najczęściej – Sądy nie czynią tego przed zakończeniem postępowania w danej sprawie, a sprawa I C 844/02 nie zakończyła się do dnia dzisiejszego. Do tego Sąd odwoławczy utrzymał postanowienie Prokuratora z przyczyn formalnych – nie konkludując czy oskarżyciel – zdaniem tego Sądu – popełnił przestępstwo, czy też nie. Sąd wskazał, że nie powinno się rozstrzygać kwestii składania fałszywych zeznań przed zakończeniem postępowania, w którym zeznania są składane.

Sąd orzekający w przedmiotowej sprawie zgadza się w pełni zarówno z postanowieniem Prokuratora, jak i Sądu Rejonowego rozpoznającego zażalenie oskarżonego. Trzeba jednak wskazać, że dla oskarżonego, jako osoby bez prawniczego wykształcenia, nie musiała to być sytuacja jasna. Przeciwnie, zdaniem Sądu, można zrozumieć fakt, iż nie mógł on pojąć takiego stanu, kiedy dana osoba – w jego ocenie – składa fałszywe zeznania, gdyż zmienia wersje zdarzenia, jednocześnie w protokóle widnieje zapis „pouczony”, a postępowanie zostaje umorzone z przyczyn formalnych, bez oceny treści zeznań oskarżyciela pod kątem ich obiektywnej prawdziwości i wiarygodności. Trudno w takiej sytuacji dziwić się oskarżonemu, że ma poczucie niesprawiedliwości i głębokie wewnętrzne przekonanie, że oskarżyciel popełnił przestępstwo, tylko z jakichś niezrozumiałych dla oskarżonego przyczyn nie ponosi odpowiedzialności za swój czyn. Łatwo nawet zrozumieć nieco „spiskową” teorie oskarżonego, jakoby postępowanie zostało umorzone z uwagi na „układy” oskarżyciela wynikające z jego przeszłości zawodowej. Trzeba też w tym momencie wyraźnie podkreślić, że w opisywanej sprawie nie przesądzono czy oskarżyciel składał fałszywe zeznania, czy też nie.

Oskarżyciel wiele razy wskazywał, że nie został nigdy skazany za żadne przestępstwo, a sprawy z zawiadomień oskarżonego były umarzane. W tym zakresie zeznania oskarżyciela należy obdarzyć wiarą, gdyż potwierdzają je zebrane w sprawie dokumenty, a nawet wyjaśnienia oskarżonego. Trzeba jednak mieć na uwadze, że oskarżyciel twierdził, iż zawiadomienia oskarżonego były kierowane tylko i wyłącznie po to, aby oczernić oskarżyciela jako kierownika sekcji kontroli. Tymczasem z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że oskarżyciel dopuszczał się wielu zachowań na szkodę oskarżonego, które nawet jeśli nie stanowiły przestępstw, to były często nieuczciwe w takim zwykłym ludzkim odbiorze i oskarżony wysuwając pewne zarzuty pod adresem oskarżyciela dążył głównie do obrony swoich praw.

Kontynuując temat składania fałszywych zeznań przez oskarżyciela, należy wskazać, że w ocenie Sądu oskarżyciel zarówno w przedmiotowej sprawie, jak i w innych sprawach, nie zawsze składał relacje zgodne z prawdą.

W ocenie Sądu dla uznania, że oskarżony miał prawo słusznie zarzucać oskarżycielowi popełnienie przestępstwa składania fałszywych zeznań wystarczyłby jeden przykład świadczący o tym, że oskarżyciel przed wypowiedzią oskarżonego będącą przedmiotem niniejszej sprawy przedstawiał niespójne ze sobą relacje w różnych procesach lub na różnych etapach jednego postępowania, bez umiejętności logicznego wytłumaczenia tego faktu. Sąd jednak uważa za stosowne podanie większej ilości przykładów – zarówno na niespójne zeznania oskarżyciela sprzed daty czynu zarzucanego oskarżonemu – na okoliczność, że oskarżony miał prawo podnieść ten argument w toczącym się wobec niego postępowaniu przed Sądem Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa dla obrony swoich praw, jak i z postępowania w przedmiotowej sprawie – celem wykazania, że zachowania oskarżyciela były często nieetyczne i nieuczciwe wobec oskarżonego, co nie może pozostać bez wpływu na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu i na ewentualna reakcje karną.

I tak należy wskazać, że kiedy oskarżony zarzucił oskarżycielowi, że w sprawie I C 271/06 Sądu Okręgowego w Warszawie najpierw zeznał, że wgląd do dokumentacji zabezpieczonej w sprawie karnej miał w 2003 r., a następnie że jednak zeznał, że część dokumentów miał udostępnionych już w 2001 r. (oskarżony dołączył na tą okoliczność protokół z rozprawy z dnia 15 listopada 2011 r.) Józef K. zeznając w niniejszej sprawie wskazał, że wgląd do całej dokumentacji miał w 2003 r., a w 2001 r. zostało pobranych tylko część faktur i tymi dokumentami bardziej od niego była zainteresowana Barbara Borkowska, on uczestniczył, ale się z dokumentacją nie zapoznał (k. 306), Świadek zeznał, że uważa, iż na pytanie kiedy zapoznał się z całością dokumentacji odpowiada się, że po raz pierwszy wgląd do dokumentacji zabezpieczonej dla potrzeb sprawy miał w konkretnej dacie. Wskazał, że wgląd do dokumentacji i zapoznanie się z całością dokumentacji to nie jest, jego zdaniem, to samo. W ocenie Sądu zeznaniom oskarżyciela w tym zakresie nie można przypisać waloru logiki, a przez to wiarygodności. W ocenie Sądu była to mało udolna próba wytłumaczenia faktu, że w innej sprawie najpierw podał, że wgląd do zabezpieczonej dokumentacji miał pierwszy raz w 2003 r., a potem – że jednak pobierał już pewne dokumenty w 2001 r. (na co jest zresztą pokwitowanie w aktach sprawy XII K 2/12). W ocenie Sądu nie można logicznie uzasadnić twierdzenia, że przez pierwszy wgląd do akt rozumie się zapoznanie z całą dokumentacją. Nie można uznać za wiarygodne także twierdzenie oskarżyciela (k. 307), że w 2001 r. nie interesował się on dokumentami, one jego nie dotyczyły, skoro od początku do chwili obecnej w sprawie karnej pełni aktywną rolę jako kontroler Z(….)-u, potem oskarżyciel posiłkowy, sam odbierał dowody rzeczowe i składał różne pisma w sprawie. Sam zresztą wskazał, że nikt inny z ramienia Z(….)-u nie występował w tej sprawie, bo nie miał uprawnienia, chyba że radca prawny (k. 308-309). Tym bardziej niezrozumiałe i nielogiczne jest późniejsze twierdzenie oskarżyciela (k. 308), że spisywał dochody, jakie były przekazywane z firmy Kolporter i Ruch na konto Selles na potrzeby sprawy cywilnej, przy czym wskazanie, że nie było to potrzebne oskarżycielowi, tylko było to na potrzeby sprawy cywilnej. Tak więc oskarżyciel sam sobie zaprzeczał raz twierdząc, że nie interesował się dokumentami, a raz, że coś z nich spisywał na potrzeby sprawy cywilnej. Twierdzenie, że nie jemu były potrzebne dokumenty, a na potrzeby sprawy cywilnej jest w ocenie Sądu sprzeczne wewnętrznie, mając na uwadze, że oskarżyciel w sprawie cywilnej – jak sam wskazywał – występował.

Warto zwrócić uwagę na fragment wypowiedzi oskarżyciela na k. 359, w której stwierdził, że kilka kart produkcyjnych znalazł on w lipcu 2011 r. w dowodach rzeczowych – w paczkach z zabezpieczonymi matrycami. Oskarżyciel zeznał, że karty te nie były wcześniej spisane i nie zostały udostępnione przez oskarżonego. Po pierwsze należy zaznaczyć, że skoro karty miały się znaleźć wśród dowodów rzeczowych, to musiały być udostępnione przez oskarżonego lub zabrane mu siłą, więc twierdzenia oskarżyciela jakoby oskarżony ich nie udostępnił są co najmniej nielogiczne. Ponadto trudno jednak uwierzyć, że jakieś karty produkcyjne znajdują się w sposób opisany przez oskarżyciela po ponad 10 latach od kontroli. W związku z tym, że brak było dokładnego opisu wszystkich dowodów, choćby segregatorów, Sąd nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić czy ta akurat wypowiedź oskarżyciela jest prawdziwa. Niemniej jednak świadczy o tym, że albo oskarżyciel zeznawał nieprawdę, albo zabezpieczanie dowodów przebiegało bardzo nieprofesjonalnie. W obu przypadkach byłoby to bez wątpienia działanie na szkodę oskarżonego, z którym to działaniem oskarżyciel miał niewątpliwy związek.

Przechodząc dalej należy wskazać, że oskarżyciel sprzecznie zeznawał na temat używania pieczątki i plombowania drzwi (k.374-375) nie umiejąc tego – zdaniem Sądu – logicznie wyjaśnić. Trzeba podkreślić, że oskarżyciel jest osobą wykształconą, z dużym doświadczeniem zawodowym i był wielokrotnie przesłuchiwany w różnych sprawach, więc powinien wiedzieć, jak odpowiadać na pytania, jak wyrażać się konkretnie i precyzyjnie, a tymczasem powoływał się , zresztą nie tylko w omawianym przypadku, że twierdząc co innego niż poprzednio miał co innego na myśli za pierwszym razem.

Idąc dalej należy wskazać , że na k. 377 oskarżyciel zeznał, że w depozycie dowodów rzeczowych była m.in. starsza pani, a przy wydawaniu dowodów był jakiś mężczyzna, dokładnie nie pamięta. Wskazał, że nie zna kierownika depozytu dowodów rzeczowych. Jednocześnie w innym miejscu mówi, że kierownik depozytu miał do niego zaufanie. Składając kolejne zeznania twierdził stanowczo, że kierownikiem depozytu była starsza pani, nawet mu się tak przedstawiła (k. 387-388). Powyższe należy uznać za rażącą sprzeczność w zeznaniach, którą trudno jest usprawiedliwić.

Na fakt nieuczciwego zachowania oskarżyciela wobec oskarżonego wskazuje również sytuacja opisana na k. 386. Oskarżyciel sam wskazał, że poinformował Sąd w innej sprawie, że wbrew temu, co miał twierdzić Tomasz Bielski, oskarżony w tamtych czasach uzyskiwał dochody. Jednocześnie sam wskazał, że nie weryfikował tej okoliczności, a oparł się jedynie na fakturze która była wystawiona przez Piotra B. na rzecz Stowarzyszenia Niezależna Fonografia Polska, którego oskarżony był prezesem. Oskarżony wskazał natomiast, że w stowarzyszeniu tym działał społecznie. Abstrahując od tego czy twierdzenia oskarżonego są prawdziwe, należy zauważyć, że oskarżyciel w tym przypadku wysunął wobec oskarżonego całkowicie niezweryfikowane zarzuty, co nawet jeśli nie wyczerpuje znamion przestępstwa, jest zachowaniem co najmniej nieetycznym.

Oczywistym jest, że skoro faktura była wystawiona na stowarzyszenie i stowarzyszenie miałoby mieć dochody, to automatycznie nie powoduje to, że oskarżony uzyskiwał dochody z działalności stowarzyszenia nawet jeśli jego funkcja w stowarzyszeniu nie miałaby być z zasady sprawowana bezpłatnie. Ustalenie tego bez wątpienia wymagało pewnych czynności i wysiłków, a skoro oskarżyciel, jak sam wskazał, nie zrobił tego, a zarzucił oskarżonemu składanie nieprawdziwego oświadczenia o stanie majątkowym, to było to działanie, które trzeba ocenić nagannie. W ocenie Sądu było ono nakierowane na nieuczciwe podważenie wiarygodności oskarżonego w omawianej sprawie.

Przechodząc dalej należy stwierdzić, że oskarżyciel zeznawał sprzecznie na temat tego czy oskarżony miał w ramach swoich firm zawartą z Z(….)-em umowę licencyjna w roku 2000. Na k. 550 oskarżyciel stanowczo zeznał, że w r. 2000 oskarżony nie miał zawartej żadnej umowy z Z(….)-em, a więc nie miał uzyskanej zgody na zwielokrotnienie płyt z repertuarem chronionym. Po zapytaniu go o umowę nr 913/99 (k.547), której zawarcia nie negował, oskarżyciel zeznał, że była ona nieważna z uwagi na niespełnienie przez oskarżonego warunków, jakie wynikały z tej umowy. Podobnie oskarżyciel zeznał na temat umowy 714/99 (k. 549). Dalej oskarżyciel wskazywał, że – co prawda – zgodnie z umowami termin wprowadzenie do obrotu wcześniej wyprodukowanych nośników dźwięku mógł jeszcze mieć miejsce na początku 2000 r., to same umowy były zawarte w 1999 r.

Niektóre twierdzenia oskarżyciela stoją w rażącej sprzeczności ze złożonymi kopiami umów. Oskarżyciel nie mógł twierdzić, że w 2000 r. oskarżony nie miał w ogóle zawartych umów z ZAiKS-em. Nie liczy się, bowiem, data zawarcia umowy, choć ta rzeczywiście była w obu przypadkach w 1999 r., lecz czas obowiązywania umowy. Umowa 913/99 wskazywała, że została zawarta do 30 czerwca 2000 r., zaś umowa 714/99 – do 31 marca 2000 r. Faktem jest, że w umowach był zapis, iż umowa staje się ważna po zapłaceniu wynagrodzenia (na marginesie warto dodać, że można go uznać w kontekście całej umowy za dość niejednoznaczny i nasuwający trudności interpretacyjne w szczególności w kontekście tego, że można było naliczać odsetki za zwłokę w zapłacie wynagrodzenia; trudno więc ocenić, od kiedy umowa stawała się nieważna ze względu na niezapłacenie wynagrodzenia, a do kiedy umowa była ważna, tylko można było naliczać odsetki za zwłokę we wpłacaniu wynagrodzenia; w ocenie Sądu Z(….) jako duża profesjonalna organizacja powinien był zadbać o takie sformułowanie umów, które nie rodziłoby dużych trudności interpretacyjnych, jak w omawianym przypadku), ale nawet gdyby oskarżony nie zapłacił wynagrodzenia, to samo to nie niweluje faktu zawarcia umowy licencyjnej. Ponadto oskarżony przedstawił niekwestionowane przez oskarżyciela zestawienie (k. 545), z którego wynikało, że w roku 2000 wpłacił 80.000 zł. tytułem tantiem autorskich. Co prawda w zestawieniu, jak podniósł oskarżyciel, to oskarżony własnoręcznie dopisał, że wpłaty dotyczą umowy 913/99, to jednak w zestawieniu jest wyraźnie wskazane, że są to opłaty tytułem tantiem autorskich, a opłaty z tytułu wywiązywania się z porozumienia są ujęte osobno. W związku z tym, skoro – jak twierdzi oskarżyciel – nie było zawartych innych umów licencyjnych niż 913/99 i 714/99 wpłata 80.000 zł. tytułem tantiem autorskich musiała nastąpić w ramach właśnie wykonywania zobowiązania z którejś z tych umów i twierdzenia oskarżyciela, że oskarżony nic nie zapłacił w związku z wymienionymi dwoma umowami, należy uznać za nieprawdziwe. Warto dodać, że na kolejnej rozprawie (k. 583) oskarżyciel zeznał inaczej niż poprzednio, że umowa 714/99 zawarta w 1999 r. była jeszcze ważna w 2000 r., tyle że były tam określone nośniki i ta umowa została opłacona i nikt nie miał do niej żadnych uwag. Oczywiście stwierdzenie to stoi w rażącej sprzeczności z wcześniejszym twierdzeniem oskarżyciela, jakoby oskarżony w 2000 r. nie miał zawartej żadnej umowy z Z(….)-em i żadnej nie opłacał. Warto dodać, że jeszcze nieco inaczej na temat opłacenia tych umów oskarżyciel zeznawał na rozprawie w dniu 23 stycznia 2014 r. (k. 725-726).

Trzeba dalej także podkreślić, że Józef K. zeznając na temat umów między Z(….)-em a oskarżonym (m.in. k. 663 i n.) sam wskazywał, że na części postanowień umownych się nie znał. W innych wypadkach przedstawiał swoją interpretację – np. wskazując czym jest wypowiedzenie umowy, podawał, że jest to odmowa zgody i cofnięcie zgody, co nawet przy przeciętnej wiedzy prawniczej należy uznać za dwa różne pojęcia. W ocenie Sądu osoba przeprowadzająca kontrolę powinna mieć szeroką i dokładną wiedzę na temat umów z podmiotem, który kontroluje. Wskazując sam na brak tej wiedzy, w ocenie Sądu, oskarżyciel obok podważenia swojej wiarygodności, sam dodatkowo też podważał swoje kompetencje i rzetelność działania. Podobnie – jako bardzo nieprofesjonalny – należy ocenić opisywany przez oskarżyciela proces ustalania ilości nośników danego producenta w sprzedaży opisany na rozprawie w dniu 23 stycznia 2014 r. (k. 727). Jak zeznał oskarżyciel był on przeprowadzony bez jakichkolwiek dokumentów, wykazów, realnych sprawdzeń. Trzeba więc tak naprawdę uznać, że był dokonywany „na oko”, bardzo ogólnie i nieprofesjonalnie, a mimo tego – jak sam wskazywał oskarżyciel – takie ustalenia były punktem wyjścia do dalszych działań Z(….)-u wobec danego producenta.

Analizując dalej zeznania oskarżyciela należy wskazać, że na k. 582 oskarżyciel zeznał, że oskarżony i pani Dudzińska „nie stawiali żadnych sprzeciwów, wręcz przeciwnie przedstawiali dobrowolnie całą dokumentację z wykonanej produkcji, prostuję – nie całą tylko po prostu dokumentację”. Na rozprawie z dnia 4 marca 2014 r. zeznał na pytanie Sądu, że nie było takiej sytuacji, żeby oskarżony lub świadek Dudzińska odmówili okazania jakiejś dokumentacji (k. 885). Wskazał, żę jedynie co do dokumentacji z marca 1999 r. został poinformowany, że zaginęła, ale ona nie była konieczna do zakończenia kontroli. Stwierdzenia te stoją w sprzeczności z zarzutami podnoszonymi w sprawie XII K 2/12, jakoby Z(….) nie otrzymał na czas pełnej dokumentacji. Mowa jest o tym chociażby w piśmie na k. 131 i k. 1265 akt XII K 2/12. Trudno zrozumieć i usprawiedliwić taką sytuację, że osoba kontrolująca wskazuje, że udostępniono jej całą dokumentację, a jednocześnie organizacja, z ramienia której występuje kontroler podnosi zarzut nieprzedstawienia pełnej dokumentacji do kontroli. Może to, w ocenie Sądu, świadczyć o braku wiarygodności oskarżyciela lub o braku profesjonalizmu w działaniach Z(….)-u, w tym więc także i J. K.

Warto dalej wskazać, że z analizy akt sprawy XII K 2/12 wynika, że Z(….) w chwili zabezpieczania płyt i składania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez oskarżonego nie miał dokładnego zestawienia, które z zabezpieczonych od oskarżonego nośników dźwięku są chronione przez Z(….). Tymczasem w sprawie I C 844/02 Sądu Okręgowego w Warszawie na rozprawie w dniu 3 stycznia 2006 r. (k.1059-1060; uwaga: w tomie VI numeracja stron się powtarza) oskarżyciel zeznał, że w czasie kontroli pracownicy Z(….)-u razem z policją liczyli nośniki, a zadaniem pracowników Z(….)-u było wskazanie nośników, na których były utwory chronione i tylko te nośniki zostały zabezpieczone. Zeznania te należy uznać za nieprawdziwe skoro po zabezpieczeniu nośników dźwięku w czasie kontroli w listopadzie 2000 r. dopiero po prawie roku Z(….) nadesłał zestawienie utworów chronionych przez Z(….).

Trzeba dalej podnieść, że oskarżyciel wiele razy w różnych sprawach, w tym niniejszej (np. k. 665) i w sprawie IC 844/02 Sądu Okręgowego w Warszawie, twierdził, że nie udzielał żadnych wywiadów prasie w związku z prowadzoną kontrolą w firmach oskarżonego. Tymczasem oskarżony dołączył do akt kopie artykułów (k. 150-151), z których wynika jednak, że Józef K. wypowiadał się dla prasy na temat przeprowadzonej kontroli i to negatywnie oceniając oskarżonego. Oczywiście kopie artykułów same w sobie nie są bezpośrednim dowodem na to, że oskarżyciel udzielał wywiadu prasowego. Niemniej jednak trudno jest uwierzyć, aby – jak wskazał – nie udzielając wywiadu, nie podjął on osobiście lub za pośrednictwem Z(….)-u, w imieniu którego w końcu działał i wypowiadał się – kroków przeciwko gazetom, które miały cytować słowa rzekomo niewypowiedziane przez oskarżyciela. Jeżeli do tego doda się spójne i logiczne wyjaśnienia oskarżonego wskazujące, że oskarżony widział oskarżyciela rozmawiającego z przedstawicielami prasy, to zeznania oskarżyciela w omawianym zakresie należy – zdaniem Sądu – uznać za niewiarygodne.

Bardzo ważnym dowodem w sprawie są – w ocenie Sądu – kopie notatek sporządzonych przez oskarżyciela i świadka Dudzińską (dołączane do akt kilka razy, m.in. na k. 153-155). Sąd miał na uwadze, że nie dysponowano w postępowaniu oryginałami tych notatek, ale nie ma to znaczenia, gdyż trzeba podkreślić, że żadna ze stron ani świadek Dudzińska nie negowała, że takie notatki zostały sporządzone – pierwsza, dłuższa – przez oskarżyciela i druga, krótsza przez świadka Dudzińską. W ocenie Sądu twierdzenia oskarżyciela jakoby chciał poddać notatkę świadka Dudzińskiej badaniom kryminalistycznym celem stwierdzenia, kiedy ona powstała nie mają znaczenia, gdyż w toku takich badań i tak nie da się ustalić dokładnego „wieku” tej notatki, a co najwyżej przybliżony. Ponadto podstawowe znaczenie dla oceny wiarygodności twierdzeń oskarżyciela ma notatka sporządzona właśnie przez niego samego.

Oskarżyciel – w niniejszej sprawie, jak też w innych, w tym w odczytanych zeznaniach złożonych w sprawach IC 844/02 i XII K 2/12 Sądu Okręgowego w Warszawie – twierdził, że jego notatka zaczynająca się od słów „Selles godz.10.00. Spotkanie z Bielskim Tomaszem” była to notatka sporządzona na prośbę pani Dudzińskiej, ze wspólnych ustaleń oskarżonego, oskarżyciela, świadka Dudzińskiej dotyczących zakresu, sposobu przeprowadzenia kontroli. Oskarżony twierdził natomiast, że nie jest to prawda, notatkę znalazł po opuszczeniu jego firmy przez oskarżyciela ma stole konferencyjnym wśród innych dokumentów i nie miał żadnego wpływu na jej sporządzanie. W ocenie Sądu wiarą trzeba obdarzyć wyjaśnienia oskarżonego, a odmówić wiary oskarżycielowi w omawianym zakresie. W ocenie Sądu treść tej notatki w żadnej mierze nie wskazuje na to, aby miała ona zawierać wspólne ustalenia stron co do kontroli. Przeciwnie – wskazuje na plany kontrolera co do podejmowanych czynności wobec kontrolowanej firmy. Żadną miarą nie da się uznać za wiarygodne, że oskarżony lub jego współpracownica – świadek Dudzińska – w ramach wspólnych ustaleń dotyczących kontroli ustalają, że oskarżony w ramach swoich firm będzie miał zakaz sprzedaży od dnia 21.11.2000 r., o czym mówi już pierwszy z punktów notatki czy też zakaz zwielokrotniania płyt i kaset z repertuarem Z(….), na co wskazuje punkt 4, ewentualnie, że zostanie zaplombowany magazyn, sklep, hurtownia, o czym mowa w punkcie 3. Trudno też uwierzyć, że oskarżony czy świadek Dudzińska mieliby się zgadzać na zniszczenie (prawdopodobnie płyt czy kaset, co wynika z kontekstu sprawy i zapisów notatki) w razie niemożności spłaty zadłużenia, o czym mowa na odwrocie pierwszej kartki notatki. Tak więc wiarygodność zeznań oskarżyciela w omawianym zakresie jest, zdaniem Sądu podważona nie tylko spójnymi i logicznymi w tym zakresie wyjaśnieniami oskarżonego i zeznaniami świadka Dudzińskiej, ale też przede wszystkim treścią samej notatki. Warto też jeszcze podkreślić, że w treści notatki zapisy dotyczące zakresu kontroli – ustalenia stanów magazynowych, danych, jakie ilości zostały zwielokrotnione nie dla własnych potrzeb, danych, co zostało zafakturowane, a jest wprowadzone do sprzedaży itd., przeplatają się z planami bardzo ostrych represji wobec firmy oskarżonego, jak choćby zakaz sprzedaży czy plombowanie magazynów. Treść notatki może prowadzić do wniosku, że oskarżyciel zaczynając kontrolę nie miał pewnych danych, że oskarżony łamał prawa autorskie skoro dopiero miał sprawdzić choćby stany magazynowe, a mimo tego miał zaplanowane bardzo drastyczne kroki wobec jego firm. Konkluzje taką potwierdza także analiza akt XII K 2/12 Sądu Okręgowego w Warszawie z zakresu postępowania przygotowawczego, która wskazuje, że Z(….) dopiero po prawie roku od zabezpieczenia płyt był w stanie przedstawić dane wskazujące na to, że oskarżony rzeczywiście miał popełnić czyn zabroniony i określić zakres tego czynu. Warto dodać, że zeznania oskarżyciela także nie wyjaśniają na jakiej konkretnej podstawie Z(….) uznał, że oskarżony produkuje lub rozpowszechnia płyty czy kasety bez uprawnienia. Powyższe wnioskowanie świadczy nie tylko o tym, że Józef K. składał w omawianym zakresie zeznania niezgodne z prawdą, ale też o bardzo nieprofesjonalnym i nieetycznym zachowaniu oskarżyciela podczas procesu kontroli firm oskarżonego, co – trzeba pamiętać – doprowadziło do dramatycznych skutków dla oskarżonego w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej.

Przechodząc dalej należy wskazać, że treść notatki sporządzonej przez świadka Dudzińską (kopia na k. 155) wskazuje natomiast na ewentualne wspólne ustalenia kontrolującego i kontrolowanego w zakresie kontroli, ewentualnie na spisanie oczekiwań kontrolera wobec kontrolującego. Tak też wyjaśniał oskarżony i zaznawała świadek Dudzińska, co należy uznać za prawdę, a jednocześnie fakt zaprzeczający zeznaniom oskarżyciela w omawianym zakresie. Dlatego w omawianym zakresie Sąd w pełni obdarzył wiarą wyjaśnienia oskarzonego i zeznania świadka Bożenny Dudzińskiej, a odmówił wiary oskarżycielowi.

W ocenie Sądu powyżej omówiono najbardziej rażące niespójności i sprzeczności w zeznaniach oskarżyciela oraz fakty wskazujące na brak kompetencji pracowników Z(….)-u podczas kontroli. Oczywiście przykładów niekonsekwencji lub sprzeczności z relacji oskarżyciela można by było podać więcej – np. co do powodów przeprowadzenia drugiej kontroli w krótkim terminie po pierwszej, podstaw złożenia zawiadomienia o przestępstwie, ustaleń co do nielegalnej produkcji itd.

Reasumując ocenę zeznań oskarżyciela należy wskazać, że Sąd obdarzył wiarą jego relację w zakresie ogólnych podawanych przez niego kwestii, które zresztą były spójne z wyjaśnieniami oskarżonego – co do charakteru jego pracy, faktu przeprowadzania kontroli w firmach oskarżonego oraz okoliczności prowadzenia wielu postępowań z udziałem jego i oskarżonego. W szczegółowych kwestiach opisanych wyżej Sąd uznał, że często oskarżyciel przedstawiał fakty niezgodnie z rzeczywistością, a czasem po prostu prezentował własne oceny i interpretacje faktów i sytuacji, dlatego jego zeznania nie mogły w całości być podstawą do ustalenia stanu faktycznego ustalonego w sprawie.

Poza kwestią wymuszenia haraczu Sąd uznał, że wyjaśnienia oskarżonego w zdecydowanej większości były zgodne z rzeczywistością jeśli chodzi o okoliczności istotne dla niniejszej sprawy, choć jak wskazano wyżej czasami oskarżony przedstawiał także własne oceny i interpretacje, a nawet nadinterpretacje faktów. Trzeba jednak zaznaczyć, że Sąd nie oceniał wiarygodności oskarżonego pod kątem popełnienia lub niedopełnienia przez niego przestępstw z ustawy o prawie autorskim i prawach powszechnych czy z art. 300§2 k.k. Sąd w niniejszej sprawie nie był, bowiem, do tego powołany i aby to ocenić postępowanie powinno byłoby mieć znacznie szersze postępowanie dowodowe. Dlatego Sąd oceniał wiarygodność oskarżonego tylko pod kątem ustaleń ważnych dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy i w tym zakresie uznał, że w większości były one wiarygodne i mogły stanowić podstawę ustaleń w sprawie, a także kontekst oceny wiarygodności zeznań oskarżyciela.

Zdaniem Sądu zeznania świadka Bożenny Dudzińskiej były jasne, rzeczowe i logiczne. Świadek wypowiadał się konkretnie, spokojnie, spontanicznie odpowiadając na pytania i szczerze wskazując, jakich okoliczności jest pewna, pamięta je, a co do których jedynie wnioskuje lub przedstawia własne opinie. W ocenie Sądu mimo wcześniejszych związków zawodowych oskarżonym świadek umiała zachować obiektywizm i stosowny dystans do kwestii, o których zeznawała, dlatego jej zeznania należy uznać za w pełni wiarygodne.

Przechodząc dalej należy wskazać, że Sąd rozpoznający przedmiotową sprawę przeanalizował akta sprawy XII K 2/12 toczącej się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Sprawa ta była niejako wynikiem, następstwem kontroli prowadzonej m.in. przez oskarżyciela w firmach oskarżonego, a więc trzeba uznać, że wiązała się ściśle z przedmiotową sprawą skoro wypowiedź oskarżonego będąca przedmiotem tej sprawy nawiązywała właśnie w dużej mierze – m.in. w zakresie wymuszenia haraczu – do kontroli z 2000 r. W sprawie tej oskarżyciel także działał w imieniu oskarżyciela posiłkowego oraz składał zeznania, które, jak wyżej wskazano nie zawsze były zgodne z prawdą.

W ocenie Sądu orzekającego w przedmiotowej sprawie, w sprawie XII K 2/12 doszło do szeregu nieprawidłowości, które mogły wywołać u oskarżonego poczucie niesprawiedliwości, a nawet przekonanie o przestępczych działaniach podejmowanych wobec niego, tym bardziej, że na skutek zabezpieczenia dużej ilości nośników dźwięku w czasie kontroli i na potrzeby sprawy XII K 2/12, faktycznie utracił on możliwość prowadzenia działalności gospodarczej, co doprowadziło do dramatycznych dla niego skutków finansowych.

Oskarżony w swoich wyjaśnieniach podnosił, że w zawiadomieniu o przestępstwie, które doprowadziło do wszczęcia sprawy skupiano się jedynie na zaległościach jego firm w płaceniu tantiem autorskich, a zarzuty z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych były wysunięte w miejsce roszczeń na właściwej drodze postępowania cywilnego. Z zarzutem tym należy się w dużym stopniu zgodzić. W zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa z art. 116 – 118 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest mowa jedynie ogólnie, na początku zawiadomienia, i trudno się domyślić czy zawiadamiający ma na myśli szkodę wyrządzoną poprzez produkcje i sprzedaż nośników bez uzyskania licencji czy też fakt, że jedynie nie regulowano tantiem autorskich. W ocenie Sądu kwestie te przeplatają się i na dalszym etapie postępowania i nie zostały jednoznacznie rozdzielone. Tymczasem jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 stycznia 2006 r. w sprawie o sygnaturze V KK 263/05 „Umowa licencyjna jest ze swej istoty stosunkiem zobowiązaniowym, który z jednej strony określa uprawnienia udzielane na rzecz licencjobiorcy, z drugiej zaś strony statuuje obowiązek zapłaty (prawo do wynagrodzenia) na rzecz uprawnionego podmiotu, tj. licencjodawcy. W związku z tym użyte w art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych określenie „wbrew warunkom uprawnienia” odnosi się tylko i wyłącznie do udzielonych mocą licencji uprawnień do rozpowszechniania utworu, nie zaś do obowiązków wynikających z umowy licencyjnej, np. prawa do wynagrodzenia”. Dlatego też, skoro nie oddzielano w opisywanej sprawie kwestii płacenia tantiem autorskich od kwestii braku uprawnienia do produkcji, rozpowszechniania, zbywania itd. nośników dźwięku, to należy przyznać racje oskarżonemu co do nieprawidłowości w prowadzonej wobec niego sprawie i co najmniej braku profesjonalizmu pracowników Z(….)-u w omawianym zakresie. Sąd w niniejszej sprawie nie jest uprawniony do oceniania czy w sprawie XII K 2/12 oskarżonemu można rzeczywiście przypisać popełnienie przestępstwa z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych tym bardziej, że postępowanie dowodowe ciągle jest w toku. Nawet jeśli jednak doszło do popełnienia przestępstwa, to należy wskazać, że przynajmniej na początku tego postępowania bez wątpienia było ono także, poza dążeniem do ukarania oskarżonego, wybraną przez Z(….) drogą do realizacji roszczeń cywilnych, co należy ocenić bardzo negatywnie.

Oskarżony w swoich wyjaśnieniach często wskazywał, że Z(….) był w postępowaniu traktowany w sposób uprzywilejowany, miał wolny, niekontrolowany dostęp do dowodów rzeczowych. Twierdzenia te są potwierdzone dokumentami zebranymi w aktach. I tak na k. 1339 znajduje się pismo z KPP w Piasecznie, które świadczy, że pracownicy Z(….) brali udział w przewożeniu zabezpieczonych dowodów w czasie postępowania. O transporcie dowodów przez Z(….) świadczy też pismo na k. 1344. Na k. 1147 znajduje się pokwitowanie Józefa K. z dnia 11.07.2001 r., że odebrał nośniki dźwięku wskazane w protokóle zatrzymania rzeczy z dnia 14.05.2001 r. celem stwierdzenia, które utwory są chronione przez Z(….). Na k. 1422 (kopia na k. 159 akt głównych) znajduje się natomiast pokwitowanie odebrania dowodów – segregatorów lub poszczególnych stron z tych segregatorów podpisane przez oskarżyciela z dnia 23.10.2001 r. W pokwitowaniu są wskazane tylko oznaczenia cyfrowe lub literowe segregatorów, bez wskazania co dokładnie i w jakiej ilości znajdowało się w segregatorach wypożyczanych w całości oraz które strony zostały wyjęte z innych segregatorów. W związku z tym nie można było bez wątpienia ustalić czy oskarżyciel zwracając oddał te same dokumenty, czy też nie.

Na k. 1540, 1543-1548 są pisma z których wynika, że Józef K. w czasie postępowania sądowego odbierał dowody rzeczowe. Z k. 1541 wynika, że J. K. wykorzystywał dokumenty ze sprawy XII K 2/12 do sprawy cywilnej. Na k. 1542 znajduje się natomiast pełnomocnictwo dla Józefa K. od Z(….)-u do występowania w sprawie.

Z powyższego wynika, że rzeczywiście zaistniała tu nierówność stron postępowania skoro oskarżyciel posiłkowy miał pełny dostęp do dowodów rzeczowych. Pokwitowania i pisma świadczą nawet o tym, że nawet gdyby Z(….) nie zwracał tych samych dowodów rzeczowych, które pobierał w toku postępowania, to i tak nie byłoby to możliwe do ustalenia, gdyż nie dokonywano dokładnego spisu dowodów wydawanych i odbieranych.

Sąd oczywiście nie zakłada w tym zakresie żadnych nieuczciwych działań pracowników Z(….)-u, gdyż nie ma na to żadnych dowodów. Poza ogólnymi twierdzeniami w tym względzie, także oskarżony nie przedstawił żadnych dowodów na zaistnienie przestępstwa ukrywania dokumentów przez oskarżyciela lub innego pracownika Z(….)–u. Sąd musi jednak zauważyć, że w szczególności w odbiorze oskarżonego, taka, jak wyżej opisana, sytuacja miała prawo jawić się jako niesprawiedliwa i nieuczciwa „nierówność broni” w procesie między oskarżonym a oskarżycielem posiłkowym, jakim jest w tej sprawie Z(…). W związku z tym, że w imieniu Z(….)-u w tej sprawie bardzo często występował oskarżyciel – Józef K., zrozumiałe jest, że to jego oskarżony miał prawo postrzegać jak osobę działającą nieuczciwie i na jego szkodę.

Analizując dalej akta sprawy XII K 2/12 należy zauważyć, że na k. 41-42 jest postanowienie o przeszukaniu i żądaniu wydania rzeczy, które jest bardzo ogólne, nie wskazuje dokładnie, co oskarżony ma wydać. Jednocześnie później był podnoszony zarzut, że oskarżony nie wydał wszystkich dokumentów.

Równocześnie – mimo że było to podnoszone w późniejszych pismach w sprawie – domagano się zwrócenia choć części płyt, nie zrobiono tego.

Przechodząc dalej warto zauważyć, że z pism np. na k. 135, 132-133 wynika, że oskarżony nie uchylał się od poddania się przeszukaniu, domagał się natomiast prowadzenia go szybciej, sprecyzowania zakresu postępowania i pozwolenia na sprzedaż nośników, co do których nie ma podejrzeń, że mają związek z przestępczym działaniem. Tak się jednak nie stało. Nie podjęto w tej kwestii żadnej pozytywnej decyzji. Tylko na k. 54 znajduje się pismo z 30.11.2000 r. podtrzymujące zakaz wprowadzania do obrotu handlowego nośników dźwięku zawierających utwory z repertuaru Z(….). Jednocześnie zestawienie utworów chronionych przez Z(….) zostało wykonane o wiele później. Trzeba zauważyć, że na k. 136 – sama pracownik Z(….)-u – H. K. wskazała w piśmie do Prokuratora, że zgłaszają się do Z(….)-u kontrahenci firmy oskarżonego prosząc o zwolnienie części nośników dźwięku wydanych przez firmę Selles zabezpieczonych przez Policję, co miałoby służyć zbilansowaniu zadłużenia firmy Selles wobec innych firm. Jednocześnie H. K. wskazała, że zwolnienie jakichkolwiek nośników stanowiących dowód rzeczowy jest jej zdaniem bezzasadne. Trzeba podkreślić, że w piśmie nie odniesiono się szerzej, dlaczego żądania te są uznawane za niezasadne. Trudno zdaniem Sądu wyjaśnić z jakiego powodu w tym postępowaniu nie odniesiono się, dlaczego nie można zwolnić żadnych płyt skoro z wielu pism wynika, że były podstawy sądzić, że nie wszystkie zabezpieczone płyty mają związek z przestępstwem. Wydaje się oczywiste, że w szczególności pracownicy Z(….)-u nie mogli podejrzewać, że wszystkie zabezpieczone nośniki były wprowadzane do obrotu nielegalnie tylko dlatego, że firma Tomasza Bielskiego zalegała z częścią należności tytułem tantiem. Konkluzja taka nasuwa się choćby w kontekście pisma na k. 1159, w którym Danuta Błażejczyk informuje, że także jej płyty zostały zajęte, a płyty były wydane na podstawie jej licencji; w aktach brak konkretnej reakcji na to pismo.

Kontynuując analizę akt XII K 2/12 należy wskazać, że postępowanie przygotowawcze w omawianej sprawie zostało wszczęte w dniu 27.11.2000 r. tylko na podstawie zaznań oskarżyciela i kopii dokumentów związanych z umowami między oskarżonym a oskarżycielem (k. 39-40). Jak wskazano wyżej, 30.11.2000 r. podtrzymano wobec oskarżonego zakaz wprowadzania do obrotu handlowego nośników dźwięku zawierających utwory z repertuaru Z(….), a ponadto przechowywano zabezpieczone dowody nie zwracając ich oskarżonemu. Jak jednak wynika z akt ani w tym momencie, ani w najbliższym czasie Prokurator nie dysponował jednoznacznymi dowodami, że oskarżony rzeczywiście popełnił przestępstwo. Jak wynika z pisma Prokuratora na k. 1343 w dniu 3 sierpnia 2001 r. wezwał on Z(….) do ostatecznego zestawienia – do 30.08.2001 r. – tytułów płyt i kaset zwielokrotnianych, produkowanych i rozpowszechnianych przez oskarżonego bez zezwolenia oraz do wykazania legitymacji Z(….)-u do ochrony tych tytułów oraz tych, co do których Z(….) nie może wykazać swoich praw lub oskarżony wykonał umowy (pismo jest zresztą jednym z przykładów przeplatania się zagadnień popełnienia przestępstw z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz kwestii cywilnych związanych z regulowaniem tantiem autorskich. Prokurator wskazał, że powyższe informacje są konieczne do postawienia zarzutów. W związku z tym nasuwa się wniosek, że oskarżonemu w okresie od listopada 2000 r. do sierpnia 2001 r. zabroniono sprzedaży płyt mimo iż przez około 9 miesięcy nie zebrano jednoznacznych dowodów na popełnienie przez niego przestępstwa, a już na pewno nie określono rozmiarów ewentualnego czynu zabronionego, co bez wątpienia powinno mieć niebagatelne znaczenie dla podejmowanych wobec firm oskarżonego decyzji. Trzymano przez tyle miesięcy zabezpieczone płyty bez ustalenia czy rzeczywiście ich produkcja czy rozpowszechnianie było nielegalne. Warto dodać, że już z k. 72 – pisma oskarżyciela wynika, że nie było dokładnych ustaleń co do zabezpieczonych płyt, a ponadto, że oskarżyciel ubiegał się o udostępnienie dowodów rzeczowych. Pismo to sugeruje ponadto, że oskarżony miał nie wydać wszelkich dokumentów, o czym już była mowa we wcześniejszej części uzasadnienia. Na k. 1161 -1220 jest pismo z protokołem kontroli, w którym jest sformułowanie o niezgłoszonych płytach i domniemaniu, że są one z repertuarem chronionym, co świadczy o braku profesjonalizmu przy wysuwaniu oskarżeń (pismo jest zresztą kolejnym z przykładów przeplatania się zagadnień popełnienia przestępstw z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz kwestii cywilnych związanych z regulowaniem tantiem autorskich. Co więcej, pismem z dnia 30.08.2001 r. (k.1344) Z(…) poinformował, że nie zdąży zrobić zestawienia w zakreślonym przez Prokuratora terminie i może to nastąpić do 24.09.2001 r. ( W piśmie tym jest ponadto dodatkowo mowa, że to pracownicy ZAiKS zajmują się transportem dowodów). Na k. 1353a-1353c znajduje się postanowienie o przedłużeniu śledztwa z dnia 17 września 2001, z którego wynika, że ZAiKS nadal nie sporządził do tej daty ostatecznego zestawienia, z którego wynikałaby legitymacja Z(….)-u do ochrony konkretnych tytułów.

Mając na uwadze powyższe, trzeba stanowczo podkreślić, że decyzje w przedmiotowej sprawie, bez względu na ich obiektywna zasadność, były podejmowane w sposób krzywdzący dla oskarżonego. Przez prawie rok nie mógł on w rzeczywistości prowadzić swojej działalności gospodarczej, a nawet był pozbawiony posiadania płyt tak naprawdę bez ustalenia czy Z(….) rzeczywiście ma prawo do ochrony utworów na płytach i czy zabezpieczono płyty mające jakikolwiek związek z przestępczym działaniem oskarżonego. Trzeba wyraźnie podkreślić, że nawet jeśli oskarżony zalegał z dużymi kwotami należności wobec Z(….)-u, to sam ten fakt nie uzasadniał zniszczenia działalności oskarżonego, a powinien był co najwyżej uzasadniać podejmowanie działań w zakresie roszczeń cywilnych – nawet jeżeli strony nie były w stanie zawrzeć ugody co do spłaty należności (oskarżony np. podnosił, że proponował, aby umożliwić mu sprzedaż, z której dochody przeznaczone by były bezpośrednio na zapłatę zaległości wobec Z(….)-u), to istnieją takie instrumenty jak powództwo o zapłatę, egzekucja komornicza itp.

Przechodząc dalej należy wskazać, że – jak wynika z k. 1356 – 1383 – dopiero w dniu 5 listopada 2001 r. wpłynęło pismo Z(…)-u z załącznikami podpisane przez oskarżyciela – wykaz nośników dźwięku, które zostały – zdaniem ZAiKS-u – nielegalnie zwielokrotnione przez Selles Enterprises i Selles Records – z podaniem wartości strat. Jak wynika z akt, dane zawarte w tym piśmie nie zostały w żaden sposób zweryfikowane i w takiej formie, jak wpłynęły, stały się podstawą do wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów z 16.11.2001 r. (k. 1392—1407). Stało się to bezpośrednio po nadesłaniu zestawienia oraz pism (w tym oskarżyciela) z zapytaniem czy przedstawiono zarzuty Tomaszowi Bielskiemu, a bez innych czynności w sprawie. Następnie w sprawie sporządzono uzasadnienie tego postanowienia (k. 1421), które jest bardzo skrótowe i właściwie nic nie wyjaśnia. Po zaznajomieniu oskarżonego z materiałami śledztwa zakreślono oskarżonemu tylko 3 dni na składanie ewentualnych wniosków (k. 1429). Warto tu podkreślić, że o ile Z(….) miał prawie roczny termin na uzasadnienie swoich twierdzeń z zawiadomienia o przestępstwie, to oskarżony miał się do wszystkiego ustosunkować w terminie 3 dni, co po raz kolejny w rażący sposób – zdaniem Sądu – świadczyło o „nierówności broni” między oskarżonym a oskarżycielem posiłkowym w omawianej sprawie. Trzeba też dodać, że akt oskarżenia został sporządzony w dniu 29.11.2001 r. (k. 1447 – 1511) bez przeprowadzenia większych czynności po nadesłaniu zestawienia przez Z(….), w tym bez weryfikowania informacji podanych przez Z(….) przez niezależnego od żadnej ze stron biegłego, mimo że oskarżony o to wnioskował. W uzasadnieniu aktu oskarżenia po raz kolejny poruszane są zarówno kwestie popełnienia przestępstw z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jak i cywilne – związane z regulowaniem tantiem autorskich.

Warto też jeszcze dodać, że na k. 1143 jest postanowienie Prokuratora Prokuratury Okręgowej, które wskazuje, że Prokurator nie rozpoznał doniesienia oskarżonego o popełnieniu przestępstwa przez pracowników Z(….) przy przeprowadzaniu kontroli w jego firmie.

Reasumując powyższe rozważania należy wskazać, że z dołączonych akt sprawy XII K 2/12 jasno wynika, że w postępowaniu przygotowawczym mimo tego, że popełnienie przez oskarżonego przestępstwa nie było oczywiste, uniemożliwiono mu dalsze funkcjonowanie na rynku, a przez to wyjście z długów i prowadzenie działalności gospodarczej. Mimo, że sprawa oficjalnie toczyła się z oskarżenia publicznego Prokuratora rzeczywisty kształt postępowania narzucał Z(….), często w osobie oskarżyciela Józefa K. Działania Z9….)-u były bardzo powolne i w ocenie Sądu – rażąco nieprofesjonalne. Nie zachowano także równej pozycji oskarżonego i oskarżyciela posiłkowego. Do tego warto dodać, że wskazana sprawa do tej pory się nie zakończyła, co może świadczyć o tym, że popełnienie przestępstwa przez oskarżonego, nawet jeśli miało miejsce, to co najmniej nie było oczywiste, a mimo tego podjęte wobec niego działania związane ze sprawą bez wątpienia przyczyniły się do zaprzestania prowadzenia przez niego działalności gospodarczej.

Warto jeszcze dodać, że oskarżony został nieprawomocnie uniewinniony (wyrok już jest prawomocny, przyp. T.B.) od zarzutów w sprawie XVIII K 186/08 Sąd Okręgowy w Warszawie (k. 798-826k), w której oskarżycielem posiłkowym był Z(….), a zarzuty dotyczyły czynów z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jak również w sprawie VIII K 1086/08 Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, gdzie stawiano mu zarzut z art. 300§2 k.k. (k. 838), a oskarżycielem posiłkowym także był Z(….). Sąd ma na względzie, że wyroki te są nieprawomocne, ale świadczą one jednak o tym, zdaniem Sądu, że nawet jeśli oskarżony dopuszczał się czynów zabronionych, o których mowa w tych sprawach, to co najmniej nie było to oczywiste.

Powyżej opisane kwestie związane z nieprawdziwymi zeznaniami oskarżyciela oraz nieprawidłowo – według oceny Sądu rozpoznającego przedmiotową sprawę – prowadzonej kontroli Z(….)-u i pewnymi nieprawidłowościami zaistniałymi w innych sprawach karnych z udziałem oskarżonego i oskarżyciela – mają niebagatelne znaczenie dla oceny czy oskarżony mówiąc o tym, że oskarżyciel składał fałszywe zeznania popełnił przestępstwo zniesławienia. Ponadto mają bardzo duże znaczenie dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego polegającego na zniesławieniu oskarżyciela poprzez zarzucanie mu wymuszenia haraczu.

Zdaniem Sądu dokumenty zebrane w niniejszej sprawie i ujawnione na rozprawie nie budziły wątpliwości co do ich autentyczności i dlatego mogły stanowić podstawę czynienia ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

(…)

Sąd uznał natomiast, żę wskazywanie, iż oskarżyciel dopuścił się przestępstwa składania fałszywych zeznań było nie tylko prawdziwe (jak wynika z powyższych rozważań Sąd uznał, że zarówno przed datą 12 listopada 2008 r., jak i po niej oskarżyciel w różnych sprawach rzeczywiście składał fałszywe zeznania), ale przede wszystkim wskazywanie przez oskarżonego na składanie fałszywych zeznań przez oskarżyciela służyło oskarżonemu nie do poniżenia oskarżyciela, a do obrony swoich praw w toczącej się przeciw niemu sprawie karnej.

Jak wskazał Sąd najwyższy w orzeczeniu z dnia 12 lipca 2007 r. w sprawie o sygnaturze IV KK 75/07 „Nie stanowi zniesławienia zarzut podniesiony w toku procesu sądowego, pod warunkiem, że działanie sprawcy zmierza do obrony własnego interesu w sprawie oraz zarzut postawiony jest we właściwej formie i nie zamierza wyłącznie do poniżenia osoby, której został postawiony”.

Wypowiedź oskarżonego na temat składania fałszywych zeznań przez oskarżyciela miała, zdaniem Sądu, na celu wykazanie, że stawiane mu zarzuty w sprawie VIII L 1086/08 są nieprawdziwe, bezpodstawne. Józef K. działał w tej sprawie w imieniu oskarżyciela posiłkowego oraz był przesłuchiwany jako świadek. W związku z tym wykazanie przez oskarżonego, że nie jest on osobą uczciwą i wiarygodną, bez wątpienia mogło doprowadzić do korzystnego dla oskarżonego rozstrzygnięcia sądowego i stanowiło przyjętą linię obrony oskarżonego. Wypowiedź oskarżonego w tym zakresie miała też właściwą, dostosowaną do okoliczności na sali rozpraw formę. Dlatego – zdaniem Sądu – tej części wypowiedzi oskarżonego, która miała wskazywać na składanie fałszywych zeznań przez oskarżyciela nie można uznać za realizującą znamiona przestępstwa zniesławiania.

Mając na uwadze powyższe, Sąd dokonał modyfikacji opisu czynu przypisanego oskarżonemu w stosunku do czynu zarzucanego.

W zakresie przypisanego mu czynu oskarżony dopuścił się omawianego przestępstwa umyślnie, w zamiarze bezpośrednim jego popełnienia. Jako osoba dorosła, posiadająca doświadczenie życiowe, musiał zdawać sobie sprawę z tego, że rozgłaszanie nieprawdziwego zarzutu jest niedozwolone, a cześć i dobre imię innych ludzi podlega ochronie.

Oskarżony jest osoba pełnoletnią i nie zachodziły wątpliwości co do jego poczytalności. W świetle zebranego materiału dowodowego jego wina w zakresie zarzucanego mu czynu została udowodniona. Stopnia jego winy nie można określić jako znacznego. Trzeba mieć na względzie, że oskarżony działał w warunkach długotrwałego, ostrego konfliktu między nim a oskarżycielem, w którym upatrywał źródło swojej zawodowej porażki. Znajdował się także w ogólnie trudnej sytuacji życiowej i bez wątpienia miał prawo być zestresowany wielością prowadzonych wobec niego długotrwałych procesów, które uważał za niezasadne. Z przyczyn omówionych wyżej miał też prawo nie rozumieć niektórych decyzji Sądu i Prokuratora podejmowanych w jego sprawach. To wszystko mogło negatywnie wpływać na jego sferę motywacyjną. Dlatego Sąd uznał, że stopień jego winy nie był znaczny.

W związku z powyższym spełnione zostały przesłanki poniesienia przez oskarżonego odpowiedzialności karnej za zarzucany mu czyn.

Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu oskarżonego nie była znaczna w rozumieniu art. 115§2 k.k. Za taka ocena przemawia fakt, że jak już wielokrotnie wskazywano, oskarżony działał w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Na skutek działania Z(….)-u utracił on możliwość kontynuacji działalności gospodarczej. Z przyczyn opisanych wyżej miał prawo czuć się bardzo rozgoryczony sposobem prowadzenia kontroli w jego firmach, a następnie różnych postępowań prokuratorskich i sądowych, które trwają długie lata. Jak podniesiono wyżej – nawet jeśli oskarżony dopuścił się popełnienia przestępstw przy prowadzeniu swoich firm, to do tej pory nie jest to oczywiste, a mimo tego, oskarżony poniósł bardzo dotkliwe konsekwencje działania Z(….)-u. Ponadto nawet jeśli oskarżony popełnił jakieś przestępstwa, to nie usprawiedliwia to wielu nieetycznych i nieuczciwych działań podejmowanych przez oskarżyciela, a opisanych powyżej, za które dotąd oskarżyciel nie poniósł żadnych negatywnych konsekwencji, co ma prawo budzić rozgoryczenie oskarżonego. W takiej sytuacji dużo łatwiej jest wypowiedzieć niedostosowane do rzeczywistej sytuacji słowa, co w dużym stopniu zmniejsza stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego.

Trzeba ponadto mieć na uwadze, że jak wynika z dołączonego protokołu rozprawy i relacji stron, w rzeczywistości wypowiedź oskarżonego nie dotarła do szerokiego grona osób i nie wywarła negatywnych konsekwencji na działalność zawodową oskarżyciela, nie utracił on w szczególności swojej funkcji w Z(….)-ie. Trzeba zauważyć, że głównymi odbiorcami wypowiedzi oskarżonego byli prawnicy – sędzia, obrońca oskarżonego, pełnomocnik oskarżyciela, prokurator, którzy lepiej niż przeciętny człowiek powinni analizować tego typu zarzuty i nie wyciągać z nich pochopnych wniosków. Jednocześnie warto mieć na uwadze, że oskarżony nie ma prawniczego wykształcenia, w związku z czym prawdopodobnie trudniej niż oskarżycielowi było mu się odnaleźć w prowadzonej sprawie karnej (choć bez wątpienia powinien w wątpliwych kwestiach korzystać z pomocy swojego profesjonalnego obrońcy, którego posiadał w postępowaniu, a nie sam formułować zarzuty pod adresem oskarżyciela).

Powyższe oczywiście nie powoduje, że oskarżony nie popełnił przestępstwa, jednak przemawia za uznaniem, że stopień społecznej szkodliwości jego czynu nie był znaczny. Nie był jednak znikomy, gdyż po pierwsze oskarżony użył bardzo ostrych słów, stawiając nieprawdziwy, całkowicie niepoparty faktami zarzut pod adresem oskarżyciela. Ponadto, jak już wskazano, posiadał obrońcę, do którego mógł się zwracać o pomoc w formułowaniu wszelkich pism.

W związku z tym, że oskarżony został już prawomocnie skazany za podobne przestępstwo umyślne (bardzo zresztą powiązane z niniejszą sprawą), Sąd nie miał podstaw do warunkowego umorzenia postępowania. (k. 1072-1073 – informacja z KRK)

Sąd doszedł natomiast do przekonania, że istnieją podstawy do odstąpienia od wymierzenia oskarżonemu kary na mocy art. 59§1 k.k., który brzmi: Jeżeli przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności nieprzekraczający 3 lat albo karą łagodniejszego rodzaju i społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna, Sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeżeli orzeka równocześnie środek karny, a cele kary zostaną przez ten środek spełnione.

Przestępstwo z art. 212§2 k.k. jest zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności. Z przyczyn podanych wyżej Sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu oskarżonego nie była znaczna. Zdaniem Sądu wyrok, który uznaje oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu wraz z uzasadnieniem tłumaczącym mu podstawy skazania w jasny i wystarczający sposób uświadomi oskarżonemu, że nie można wypowiadać nieuzasadnionych zarzutów pod adresem innych osób i spowoduje, że nie uczyni on tego w przyszłości. Wymierzony środek karny – podanie wyroku do publicznej wiadomości przez złożenie i udostępnienie jego odpisu w sekretariacie Sądu na okres 60 dni – w ocenie Sądu będzie stanowiło dla oskarżyciela stosowną rekompensatę w stosunku do poniesionej przez niego szkody moralnej. Został on pomówiony w warunkach sądowych, w czasie rozprawy i po uprawomocnieniu wyroku we podobnych okolicznościach, także w Sądzie, zostanie ogłoszone publicznie, że osoba, która podała na jego temat nieprawdziwe informacje, została za to skazana. Omawiany środek kary wymierzonych na mocy art. 50 k.k. będzie tez stanowił dla oskarżonego przestrogę, że za tego typu czyny ponosi się negatywne konsekwencje, o czym jest informowana opinia publiczna. Dlatego, w ocenie Sądu, wyrok skazujący wydany w niniejszej sprawie wraz z wymierzonym środkiem karnym mimo niewymierzenia kary ograniczenia wolności lub grzywny, spełni wobec oskarżonego role wychowawczą – uświadomi mu konieczność poszanowania czci innych osób oraz prewencyjną – sprawi, że oskarżony nie popełni tego typu czynu w przyszłości.

Zdaniem Sądu takie rozstrzygnięcie jest adekwatną reakcją karną na czyn oskarżonego mającą na względzie fakt, że osoba, którą oskarżony pomówił dopuściła się wobec niego wielu negatywnych zachowań, które wywołały dramatyczne skutki dla życia, w szczególności zawodowego oskarżonego.

Sąd uznał, że orzekanie nawiązki wobec oskarżonego na rzecz oskarżyciela byłoby dla niego zbyt dużą dolegliwością, szczególnie mając na uwadze jego trudną sytuacje majątkową. Jednocześnie nieznaczny stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz fakt, że oskarżyciel nie poniósł z jego powodu żadnej materialnej straty prowadzi do wniosku, że dla ochrony praw oskarżyciela nie jest konieczna finansowa rekompensata na jego rzecz ze strony oskarżonego.

W związku z tym, że oskarżony został skazany, Sąd miał obowiązek orzec o zwrocie przez oskarżonego kosztów poniesionych przez oskarżyciela – w wysokości 300 zł, które to koszty oskarżyciel uiścił wnosząc akt oskarżenia. Podstawa rozstrzygnięcia w tym względzie był art. 628 pkt 1 k.p.k.

Orzeczenie o przyznaniu wynagrodzenia dla obrońcy oskarżonego z urzędu uzasadnia treść art. 618§1 pkt 11 k.p.k. oraz §14 ust. 2 pkt 1 oraz §2 ust. 3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu Dz. U. Nr 163, poz. 1348, ze zm.)

Z uwagi na ciężką sytuację materialna oskarżonego, w tym praktycznie nieuzyskiwanie przez niego dochodów, Sąd zwolnił go z obowiązku zapłaty kosztów sądowych na podstawie art. 624§1 k.p.k. uznając, że ich poniesienie byłoby dla niego zbyt uciążliwe.

Mając na uwadze powyższe, Sąd orzekł, jak w wyroku.

(pieczęć okrągła) Za zgodność z oryginałem

(-)

Dodaj komentarz